Szczerze mówiąc, nie pamiętam większej niepewności w dyskusji o prognozach na dwa miesiące przed zakończeniem roku. Od 24 lat piszę „wstępniaki” do kwartalnika BTA – tak, tyle lat już „wychodzimy” – i pierwszy raz wyczuwam wielką niepewność w formułowaniu nawet krótkoterminowych prognoz. Nawet fachowcy, analitycy rynkowi, mają spore problemy, a co mają powiedzieć Kowalski z Nowakiem? Nasi stali komentatorzy, specjaliści (Marcin Peterlik, Szymon Jungiewicz) starają się możliwie delikatnie przygotować nas na ten gorszy scenariusz, posługując się hasłem „lepiej już było”. Sięgają po scenariusze bazowe, pesymistyczne lub optymistyczne, uwzględniając różnice w rozwoju sytuacji makroekonomicznej, czy też geopolitycznej. Jednak podstawowy przekaz jest jednoznaczny – czeka nas wyraźne spowolnienie wzrostu PKB już w czwartym kwartale bieżącego roku, a rok 2023 możemy zakończyć wzrostami na poziomach poniżej jednego procenta. Zachęcam do uważnego zapoznania się z tymi dwoma tekstami analitycznymi, które szczegółowo przedstawiają założenia przygotowanych analiz, wskazują na realne zagrożenia wynikające choćby z inflacji, wojny za naszą granicą czy też braku funduszy unijnych.