Połowa maja to dobry moment, aby spojrzeć na polski rynek budowlany w roku 2023. Tak jak przewidywaliśmy, to trudny i bardzo „intensywny” rok – wojna w Ukrainie, bardzo wysoka inflacja, słabnące tempo wzrostu PKB, zbliżające się wybory to tylko najważniejsze elementy kształtujące bieżący obraz polskiego budownictwa. Dane GUS pokazujące wyniki produkcji cementu w I kwartale roku dodatkowo podgrzały atmosferę. Spadek produkcji o ponad piętnaście procent w porównaniu do tego samego okresu roku 2022 to informacja, którą należy traktować bardzo poważnie. Jak wielokrotnie mówię i piszę, cement jest swego rodzaju barometrem sytuacji w budownictwie i również wiele mówi o kondycji całej gospodarki. Doświadczenie mówi jednak, że wyniki pierwszego kwartału nigdy nie są decydujące w obrazie całego roku. Dlatego też ze spokojem patrzę na kolejny tekst naszego analityka rynkowego, pana Marcina Peterlika, który konsekwentnie utrzymuje prognozy z końca ubiegłego roku. Tak jak przewidywał pół roku temu, zakłada spadek sprzedaży krajowych producentów cementu w roku 2023 o około 800 tys. ton, ale widzi także podstawy do poprawy koniunktury w drugiej połowie roku i w roku 2024. Oczywiste jest, że ten optymistyczny scenariusz obciążony jest sporym ładunkiem niepewności, wynikającym ze stopnia skomplikowania sytuacji geopolitycznej i gospodarczej.